Józef Dowbor Muśnicki (1867 – 1937)
dowódca powstania wielkopolskiego, dowódca Wojsk Wielkopolskich, generał broni
Powstanie wielkopolskie, które wybuchło spontanicznie, potrzebowało kadr dowódczych i to wyższego szczebla. Niestety, polityka pruska, ograniczająca możliwość awansu Polakom, spowodowała, że najwyższy stopniem w Poznaniu, a i to przejazdem do Warszawy, był kapitan Stanisław Taczak, na prowincji zaś emerytowany ppłk Kazimierz Grudzielski z Wrześni. Stopień wojskowy kapitana Taczaka wydawał się zarządzającym naszą prowincją zbyt niski, a i względy polityczne sprawiły, że udała się do Piłsudskiego delegacja z prośbą o jakiegoś generała. Akurat tak się zdarzyło, że konkurentem Piłsudskiego był Józef Dowbor Muśnicki (było trzech konkurentów Józefów – trzecim był Haller, który wizytował swego czasu Neklę). Piłsudski z chęcią się konkurenta pozbył, wysyłając do Poznania, mniemając zapewne, że z Wielkopolanami sobie rady nie da. Przyjęto Dowbora w Poznaniu otwarcie, choć był wiary ewangelickiej (jak twierdził, tylko fikcyjnie). Później, niestety, żałowano tego, gdyż sprowadził kadrę i obsadził swoimi (czytaj: ze swojego korpusu o korzeniach rosyjskich) wyższe stanowiska całej armii wielkopolskiej, rugując z niej zasłużonych w bojach powstańczych Wielkopolan. Jednak miał jedną, niepodważalną zasługę: z ochotników, często krnąbrnych i niezdyscyplinowanych, stworzył w krótkim czasie armię liczącą 10 000 oficerów, 92 000 podoficerów i strzelców a do tego należy doliczyć jednostki obrony wewnętrznej, liczące ponad 100 000 żołnierzy. Armię tę wykorzystał Piłsudski w chwili ostatecznej rozgrywki z bolszewikami. Waleczne oddziały wielkopolskie ciężkimi stratami okupiły zwycięstwo w 1920 r.
Józef Dowbor Muśnicki, generał lejtnant Armii Imperium Rosyjskiego i generał broni Wojska Polskiego, dowódca powstania wielkopolskiego urodził się 25 października 1867 r. w majątku Garbów koło Zawichostu w rodzinie Romana Muśnickiego, który był właścicielem Garbowa, oraz Antoniny z Wierzbickich. Przodkowie wywodzili się ze starego litewskiego rodu Dowborów-Dauborów, stąd pierwszy człon jego nazwiska. Był młodszym bratem Konstantego, także generała (lejtnanta). Do dziesiątego roku życia uczył się w domu. Potem naukę kontynuował w gimnazjum w Radomiu, jednak w wieku 14 lat wstąpił do korpusu kadetów w Szkole Kadetów im. Cesarza Mikołaja I w Petersburgu w 1886 r. uzyskując stopień podoficera, a następnie został uczniem konstanty nowskiej szkoły wojskowej, którą ukończył w 1888 r. jako podporucznik 140 Zarajskiego Pułku Piechoty Liniowej w Kostromie.
Po trzech latach służby awansował do rangi porucznika. W latach 1899- 1902 studiował w Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu. Podczas studiów, które ukończył z wyróżnieniem, awansował na stopnie podkapitana (1900) i kapitana (1901). Po odbyciu dwuletniego stażu w sztabie Moskiewskiego Okręgu Wojskowego, rozpoczął długoletnią karierę oficerską w Armii Rosyjskiej. Do 1914 r. pracował w różnych rosyjskich okręgach wojskowych, walczył w wojnie z Japonią (1905). W momencie wybuchu wojny w 1914 r., został awansowany do stopnia pułkownika i objął stanowisko szefa sztabu dywizji piechoty. W czasie I wojny światowej odniósł szereg zwycięstw nad wojskami pruskimi i austriackimi w bitwach pod Jarosławiem, Warszawą i Łodzią. W roku 1916 r. dowodził 123 Dywizją Piechoty, walcząc w Azji Mniejszej z Turkami, a w 1917 roku został przeniesiony do Europy, gdzie dowodził 38 Korpusem Armii Rosyjskiej. W 1917 r. otrzymał awans na generała lejtnanta sztabu generalnego. Gdy w Rosji wybuchła rewolucja lutowa, oddał się do dyspozycji Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego w Rosji, który mianował go w dniu 26 lipca 1917 roku dowódcą I Korpusu Polskiego w Rosji. Było to po wyrażeniu zgody komendy armii rosyjskiej na utworzenie korpusu polskiego. Obok tego korpusu, skupiającego się na północy, na południu Rosji powstały znaczniejsze oddziały polskie pod wodzą generałów Stankiewicza i Michelisa.
W dniu 26 maja 1918 r. został w pobliżu Bobrujska otoczony przez Niemców i zmuszony do rozwiązania i demobilizacji I Korpusu Polskiego. Niemcy już przedtem siłą rozbroili oddziały polskie na Ukrainie. To zdarzenie zostało mu poczytane niesłusznie jako zdrada.
Po nim powrócił do kraju i zamieszkał w Sandomierzu i Staszowie. W dniu 6 stycznia 1919 r. otrzymał wezwanie od Naczelnej Rady Ludowej do objęcia dowództwa nad powstaniem wielkopolskim. Stanowisko dowódcy przejął od kpt. Stanisława Taczaka 16 stycznia. Kontynuował organizację armii wielkopolskiej („Sił Zbrojnych Polskich w byłym zaborze pruskim”) wprowadzając m. in. obowiązkową służbę wojskową i powołując pod broń 11 roczników rekrutów. Dążąc do apolityczności wojska i odsuwając od wpływu na decyzje oficerów o radykalnych poglądach, zlikwidował rady żołnierskie. Niestety, ta okoliczność spowodowała, że stracił dużo w oczach powstańców. Także przyczynił się do odwołania gen. Kazimierza Grudzielskiego z funkcji dowódcy 2 Dywizji Strzelców Wielkopolskich, uważając go z racji wieku za zbyt mało energicznego. Jako dowódca popierał idee rozszerzenia powstania na Pomorze i ofensywę w kierunku Gdańska, sprzeciwiając się jednocześnie uszczuplaniu armii wielkopolskiej poprzez posyłanie oddziałów na wschód. W marcu 1919 r. został awansowany na generała broni. Następnie przeprowadził proces integracji armii wielkopolskiej z resztą wojska polskiego, pozostając faktycznym jej dowódcą jako dowódca frontu wielkopolskiego.
Po wybuchu wojny polsko – bolszewickiej oddał się do dyspozycji Piłsudskiego, który chciał, aby Dowbor Muśnicki przejął od gen. Wacława Iwaszkiewicza, jego dawnego podwładnego, dowództwo armii. Wskutek braku porozumienia z Piłsudskim w dniu 6 października 1920 r. został na własną prośbę przeniesiony do rezerwy (dekret z dnia 22 września 1920 r.), a z dniem 31 marca 1924 r. w stan spoczynku. Odmowa włączenia się do wojny z bolszewikami stworzyła podstawy do ataków na generała. W końcu marca 1920 r. podał się do dymisji i osiadł w Lusowie koło Poznania, a ściślej biorąc, w tej części Lusowa, która została przemianowana na Batorowo, gdzie zajął się prowadzeniem swojego majątku.
We wtorek, w dniu 26 października 1937 r. przebywał w Poznaniu, gdzie załatwiał sprawy majątkowe. Wieczorem, po kolacji, doznał ataku serca, zakończonego śmiercią. Pochowany został w Lusowie pod Poznaniem.
Orędownik nr 254 z 3.11.1937 r. pisał [drobne poprawki i skróty od autora]:
W sobotę 30.10.1937 r. przed południem w kościele parafialnym w Lusowie odbył się uroczysty pogrzeb gen. Dowbora Muśnickiego. Na pogrzeb przybyły niezliczone delegacje różnych organizacji byłych wojskowych z całej Polski. Plac przed kościołem wypełniły szczelnie oddziały wojskowe: dywizjon kawalerii z proporczykami, spowitymi kirem, dywizjon artylerii i batalion piechoty oraz orkiestry ułanów i pułku piechoty im. króla Karola rumuńskiego. Szczupłe nawy kościoła lusowskiego wypełniły po brzegi liczne delegacje ze sztandarami, przedstawiciele organizacji oraz towarzysze broni Zmarłego. Dowódcę OK VII reprezentował płk Kohutnicki, zarząd główny Dowborczyków – generałowie Wroczyński, Ostachowicz i Poniatowski, płk Więckowski i ks. prałat Jachimowski, oddział poznański – prezes Juszczak i sekretarz inż. Klimkowicz. Ponadto przybyły delegacje Dowborczyków z najdalszych zakątków kraju, Gdyni, Sosnowca, Ostrowa Mazowieckiego, Łodzi, Częstochowy, Wołkowyska, Przasnysza, Grajewa, Kielc, Wilna, Nowogródka i innych miast Zarząd miasta Poznania reprezentowali wiceprezydent inż. T. Ruge, radca Zaleski i inż. Skotarek, dzielnicę wielkopolską „Sokoła” – prezes Karge i sekretarz Fellner. Zarząd Główny Związku Hallerczyków – płk Zaremba i mjr Rost. Korporacja „Lechia”, której Zmarły był ojcem, zjawiła się w komplecie z inż. Głowackim na czele. Również przybyła delegacja korporacji „Chrobria” z Poznania z p. Witoldem Jeskem i „Batoria” z Wilna z fil. Nuszelem i kom. Wysockim…
Władze administracyjne reprezentował naczelnik Zakrzewski z Urzędu Wojewódzkiego i wicestarosta powiatu poznańskiego dr Rakowski, wojewódzkie władze samorządowe – starosta Regale. Z delegacją pułku ułanów z Poznania przybył gen. Anders, który złożył wieniec na trumnie śp. gen. Dowbora Muśnickiego. Z duchowieństwa uczestniczyli w uroczystościach żałobnych J. E. ks. biskup Dymek, ks. dziekan Wilkans, ks. prałat Prądzyński, ks. prałat Mędlewski, ks. radca Putz, ks. prałat Jachimowski, ks. prob. Czeszewski, ks. prob. Skowronek, ks. prob. Radomski, kapelan 4-go pułku Dowborczyków ks. Gawęcki z Grajewa, ks. Tworkowski, b. żołnierz 4 pułku strzelców, kap. Dowborczyków. Z rodziny uczestniczyli w pogrzebie syn Olgierd, podchorąży, i córki Janina i Agnieszka. Wśród uczestników pogrzebu zauważyliśmy hrabiego Adama Zamoyskiego, b. ministra Władysława Seydę, b. prezydenta Ratajskiego, b. wojewodę Bnińskiego i b. prezesa Związku Powstańców i Wojaków dra Stanisława Celichowskiego. Kościół lusowski wypełniony po brzegi, udekorowany został zielenią. W koło metalowej trumny, na której wieku złożono szablę Zmarłego, czapkę żołnierza Wojsk Wielkopolskich i korporantkę korp. „Lechia”, ustawiła się warta honorowa z obnażonymi szablami, wystawiona przez Dowborczyków, korpus oficerski, organizacje powstańcze, oraz żołnierze armii czynnej z karabinami na ramieniu. Dokoła wyrósł las sztandarów, spowity w krepę. Wigilie odprawił ks. dziekan Wilkans w asyście ks. prob. Skowronka i ks. prob. Radomskiego, śpiewaną mszę żałobną ks. prałat Jachimowski z Warszawy, dziekan I dywizji I korpusu Dowborczyków w asyście ks. wik. Majcherka i ks.Wawrzyniaka. Przy bocznym ołtarzu nabożeństwo za duszę śp. generała Dowbora Muśnickiego odprawił ks. Tworkowski. Po nabożeństwie żałobnym wygłosił kazanie, charakteryzujące piękną postać śp. gen. Dowbora Muśnickiego, ks. prałat Jachimowski. Po tym podniosłym kazaniu, J. E. ks. biskup Dymek w otoczeniu licznego duchowieństwa, wyprowadził trumnę ze zwłokami śp. gen. Dowbora- Muśnickiego przed kościół. Tu przed frontem oddziałów wojskowych złożono ją na lawecie, zaprzężonej w sześć karych koni. Nad trumną przemawiał jako pierwszy b. minister Władysław Seyda, który jako członek b. komisariatu Naczelnej Rady Ludowej złożył hołd wdzięczności i uznania cieniom Zmarłego za wielkość Jego dzieła w organizowaniu wojsk wielkopolskich. Kończąc swoje przemówienie, b. min. Seyda podszedł do trumny i powiedział: „Generale, imieniem społeczeństwa wielkopolskiego żegnam Cię na wieki! Niech ta ziemia wielkopolska, na której w wielkiej mierze ponosiłeś trud ofiarny Twego życia, po śmierci lekką Ci będzie!” Nastąpiły pożegnania organizacji i delegacji. Wojsko sprezentowało broń i pochód żałobny przy dźwiękach szopenowskiego marsza żałobnego ruszył na pobliski cmentarz parafialny, gdzie nad otwartą mogiłą przemawiał ks. Tworkowski, b. żołnierz 4 pułku Dowborczyków, odczytując przy tym historyczny rozkaz dzienny śp. gen. Dowbora Muśnickiego, wydany w grudniu 1917 roku w Bobrujsku. Pogrzeb śp. gen. Dowbora Muśnickiego zakończył się o godz. 13:00.
Z małżeństwa z Agnieszką z Korsońskich (żona zmarła wcześniej) miał czworo dzieci: Gedymina (1906), Janinę (1908-1941), Olgierda (1914-1938) i Agnieszkę (1919-1940). Był odznaczony orderami i medalami rosyjskimi, chińskim, włoskim, brytyjskim, łotewskim ale polskich odznaczeń nie posiadał. Pośmiertnie, w dniu 27.12.1998 r., został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (znajduje sie w Muzeum w Poznaniu).
W 1920 r. przebywał w Nekli, bawił także w pałacu, uroczyście witany przez młodzież szkolną na stopniach pałacowych. Jego wizyta związana była z chrzcinami siódmego dziecka syna robotnika leśnego z Nekielki, którego generał podawał do chrztu (nazwisko dziś zapomniane – mieszkaniec domu Anioły).
Powitali generała uczniowie szkoły powszechnej w Nekli. Przemówienie powitalne wygłosił Walenty Psuja, kierownik szkoły:
„Szczęśliwe dzisiaj dzieci, z nimi Nekla cała, że witać tutaj mogą Pana Generała. Przyjm więc hołdy nasze – za Twą pracę, troski, za trudy poniesione dla Wielkopolski – za ten zastęp wojska, któryś wyhodował, i który w pracach swych na kresach tak chlubnie przodował ! Imię Twoje tutaj w pamięci żyć będzie – bo kocha Cię wojsko i lud polski wszędzie ! Niechaj gwiazda Twej chwały nadal jasno świeci, tego życzą gorąco i starzy i dzieci. Prowadź wojska nasze ku Ojczyzny chwale. Żyj nam jak najdłużej Panie Generale !”