Konieczny Stanisław Michał

Stanisław Michał Konieczny (1878-1946)

Urodził się 30.08.1878 r. w Kostrzynie Wlkp. jako syn nauczyciela Michała i Heleny z domu Agard.

Po ukończeniu gimnazjum we Wschowie w latach 1901-1905 odbył studia farmaceutyczne na uniwersytecie w Monachium i Gryfii. Praktykował w aptekach w Inowrocławiu jako pomocnik aptekarski, Kościerzynie, Zabrzu i Wrocławiu oraz po studiach u swego brata w Poznaniu.

W 1907 r. osiedlił się we Wrześni, kupując dom w Rynku. Ofiarnie udzielał się w organizacja społecznych i patriotycznych. Założył Towarzystwo Młodzieży Katolickiej Męskiej i sieć bibliotek.

Podczas Powstania Wielkopolskiego został sekretarzem Powiatowej Rady Ludowej.

Był długoletnim społecznym wiceburmistrzem Wrześni.

W pierwszych tygodniach okupacji 1939 r. został zakładnikiem, a następnie został wysiedlony do Generalnej Guberni. Tam został aresztowany i przesiedział kilka miesięcy w oświęcimskim obozie koncentracyjnym. Zwolniony z obozu znalazł się w Radomiu gdzie prowadził aptekę.

Po wyzwoleniu powrócił do Wrześni i prowadził aptekę.

Z małżeństwa z Ireną Jerzykowską miał synów Witolda i Zygmunta oraz córkę Annę.

Zmarł nagle na atak serca w dniu 22.01.1946 r.

Zdjęcie pamiątkowe z pożegnania starosty Kowalewskiego przez Radę Miejską. W ramce Stanisław Konieczny (zdjęcie udostępnił Remigiusz Maćkowiak)
Zdjęcie pamiątkowe z pożegnania starosty Kowalewskiego przez Radę Miejską. W ramce Stanisław Konieczny (zdjęcie udostępnił Remigiusz Maćkowiak)

W dziesięcioletnią rocznicę – Historia Rady Ludowej Powiatowej i Rady Żołniersko-Robotniczej we Wrześni w roku 1918 i 1919. Napisał dawniejszy sekretarz Rady Ludowej Powiatowej – Stanisław Konieczny

Gdy w lipcu i sierpniu roku 1918 zaczęła na polach walki gasnąć gwiazda Armii Niemieckiej i państwa koalicyjne powoli, ale stanowczo wypychały najeźdźców ze swej ziemi i pewnym zdawał się być wynik czteroletniego zmagania się narodów, wtenczas potężniała w narodzie polskim nadzieja, że i dla nas bliską jest chwila uzyskania upragnionej, wytęsknionej wolności i niepodległości. Zrozumiano wtedy, że na to dziejowe zdarzenie winno być społeczeństwo polskie jak najlepiej zorganizowane i przygotowane, aby przy zbliżającym się upadku państw centralnych i przewidzianej rewolucji w Niemczech panował w naszej dzielnicy ład i porządek. Pierwsze hasło do tej pracy przygotowawczej wydał zupełnie poufnie główny zarząd „Sokoła” w Poznaniu.

W końcu lata pamiętnego roku 1918 zwołał z łona tegoż towarzystwa delegat okręgowy p. Maciejewski z Miłosławia [w początkach października 1918 r. zjechał do Wrześni druh Maciejewski – notatka „10 lat temu we Wrześni”, Orędownik Wrzesiński z 10.11.1928] poufne zebranie do mieszkania pana Leona Dzieciuchowicza, gdzie wśród zaufanych obywateli wrzesińskich przedstawił cel zebrania. Wytyczną myślą „Sokoła” było, by wszyscy Polacy wstępowali gremialnie do Towarzystwa „Sokół”, następnie wśród członków wyrabiać ducha karności, dyscypliny i pod płaszczykiem ćwiczeń gimnastycznych przygotować kadry, które by w czasie przewrotu czuwały nad porządkiem w kraju i bezpieczeństwem obywatelstwa. Toteż obywatelstwo wrzesińskie, ożywione błogą nadzieją bliskiego ziszczenia się marzeń kilkuletnich pokoleń, chętnie zapisywało się na członków „Sokoła” i ćwiczyło pilnie pod naczelnictwem p. Stanisława Smodlibowskiego. Nie uszło to bacznej uwagi ówczesnego rządu niemieckiego, który według przysłowia „na złodzieju czapka gore” śledził w znany nam doskonale sposób, pełen dokuczeń i szykan, nowy ten ruch polski. Pamiętne było pewne posiedzenie „Sokoła” w tym czasie w sali „Odeon” [sala przy ul. Warszawskiej – przy browarze], gdzie z łona landratury wysłany żandarm przez przeciąg całego zebrania skrupulatnie zapisywał sobie listę uczestników, notował skład zarządu i każde usłyszane słowo. Obecność wywiadowcy nie pozwoliła wtenczas podać do wiadomości ważnych komunikatów i powziąć doniosłe uchwały i zebranie szybko zakończono, aby w innym, bezpiecznym miejscu snuć dalej błogą myśl szybkiego oderwania się od Niemiec. Mimo więc zbliżającego się gwałtownie końca chwały i potęgi niemieckiej jeszcze dokuczano nam w zebraniach w sposób praktykowany przeciwko nam przez półtora wieku.

W tym samym czasie grono obywateli ze sfer ziemiańskich i księży naradzało się na zebraniach w lokalach „Rolnika”, jakie należy poczynić przygotowania i co przysposobić po upadku państwa niemieckiego, aby społeczeństwo nasze ujęło sprawy rządu w swe ręce i aby praca jego wyszła na korzyść odradzającej się Ojczyzny. Na kilku takich zebraniach ustalono program przyszłej działalności, który okazał się później praktyczny i pełen dobrych i cennych wskazówek na przyszłość. Podczas tego naprężonego przełomowego czasu i oczekiwania dziejowych wydarzeń postępowały z piorunującą szybkością wypadki na froncie i zatrzęsły państwem „bojaźni bożej i porządku” w całych posadach. Klęska stała się faktem dokonanym, a następstwem jej podpisanie upokarzającego rozejmu, ucieczka cesarza do Holandii i wybuch rewolucji w Niemczech.

Teraz wybiła na zegarze dziejowym godzina wolności dla nas i zaczęła się praca, do której garnęli się wszyscy patrioci według z góry poczynionych wskazówek i planów. Wynikiem pogromu Niemiec była rewolucja i utworzenie tamże Rad Żołniersko-Robotniczych, który to ustrój siłą rzeczy zaprowadzić trzeba było i w Wielkopolsce, a zatem i we Wrześni. Tak też z łona obywateli, dawniejszych żołnierzy oraz pełniących jeszcze służbę wojskową założono w listopadzie roku 1919 Radę Żołniersko-Robotniczą i u nas, a w skład jej weszli Polacy, Niemcy i Żydzi.

Jako przedstawiciele naszego społeczeństwa byli czynni w tych radach panowie: Andrzej Prądzyński, Piotr Jarociński, Józef Trawiński, Stefan Dzieciuchowicz, Julian Nowacki, Apolinary Senftleben, Edmund Szczepański, Stanisław Wojciechowski, Michał Lange, Władysław Wiewiórowski, Stefan Jankowski, Stanisław Jóźwiak, Antoni Kliszewski, Ignacy Kujawa, dr Edmund Lauterer, Stanisław Konieczny. Głównym zadaniem Rady Żołniersko-Robotniczej było utrzymanie w mieście i powiecie w czasie tak ogólnego wzburzenia i napięcia umysłów porządku, ładu, a przede wszystkim spokoju. Licznymi odezwami uspokajano ludność, wydawano przepisy zachowania się, zwalczano przemytnictwo i paskarstwo, jednym słowem Rady Żołniersko – Robotnicze ujęły w swe ręce wszelkie rządy, a były ku temu więcej upoważnione, że ówczesne władze niemieckie okazywały wielką bierność i wobec klęski ich ojczyzny traciły wprost głowę.

Rady Żołniersko-Robotnicze stanowiły wtenczas najwyższą władzę państwową w swoim okręgu i stały ponad landratami i burmistrzami i w ogóle nad władzami, które miały siedzibę w miejscowości, dla której te rady utworzono. (Okólnik Naczelnej Rady Ludowej z dnia 16.12. 1918 r.).

Aby mieć pewną kontrolę nad urzędami niemieckimi i uchronić oraz zabezpieczyć ludność polską przed ewentualnymi krzywdami ustanowiono dla różnych władz tak zwanych doradców, wybranych zaufaniem obywatelstwa, a potwierdzonych przez Radę Żołnierzy i Robotników, a później przez Radę Ludową Powiatową. I tak dodano wrogo i arogancko przeciwko nam występującemu burmistrzowi Alfredowi Finkemu doradcę w osobie członka Rady Miejskiej pana Stanisława Smodlibowskiego, dyrektorowi poczty von Döringowi pana W. Drzewieckiego, na Główny Urząd Cła przeznaczono pana Kazimierza Jarocińskiego, na stację kolejową pana J. Samolewskiego, komisarzem w Strzałkowie ustanowiono pana Jana Kuczkowskiego, we Wrześni pana Rydlińskiego, w Miłosławiu pana Walczaka.

Na życzenie obywateli ziemskich i miejskich zatwierdziła Rada Żołniersko-Robotnicza pana pułkownika Kazimierza Grudzielskiego doradcą przy landraturze. Miło mi przy tej okazji podnieść oddane w tym czasie ogólnego zamętu i napięcia zasługi pana Piotra Jarocińskiego, który swą pracą i poświęceniem czasu i mienia przyczynił się wśród tego niespokojnego okresu do ustalenia ładu, porządku i bezpieczeństwa w mieście i powiecie.

W tym czasie powracał z pola walki do swego garnizonu we Wrześni 46. Pułk i w dniu 26 listopada 1918 r. po raz pierwszy powiewały na powitanie w naszym mieście chorągwie o barwach polskich, obok chorągwi niemieckich [autor popełnił pomyłkę, pułk faktycznie wrócił w dniu 20.12.1918 r. – Sztab, II Batalion, Kompania Moździerzy, a 21.12.1918 r. – I Batalion i Kompania CKM].

Przy tej okazji zauważyć było można, że już każda nieomal rodzina polska we Wrześni miała przygotowaną chorągiew polską i czekała tylko na chwilę możności wywieszenia jej publicznie. Podczas uroczystego powitania tego pułku na Rynku, po raz pierwszy przemawiał publicznie po polsku do polskich żołnierzy Armii Niemieckiej z łona Rady Żołniersko-Robotniczej autor tegoż opisu. W dalszym ciągu owego czasu odbywały się w mieście częste zebrania i narady, a podkreślić trzeba, że za wiele było wówczas wiecowania, czym niepotrzebnie odciągano ludzi od pracy i podburzano umysły już i tak dość wzburzone wypadkami i niepewnością jutra.

Poważnym i imponującym natomiast był wiec informacyjny w sprawie ówczesnych stosunków, odbyty przy końcu listopada na sali „Odeon”. W myśl rozporządzenia Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu utworzyć się miała w każdym mieście powiatowym Rada Ludowa Powiatowa. Do takiejże Rady dokonano też – ze zrozumieniem powagi chwili – wyborów na owym wiecu we Wrześni. Równocześnie wybrano podczas tego wiecu delegatów na Sejm Dzielnicowy, który odbył się w pierwszych dniach grudnia 1918 r. w Poznaniu [Polski Sejm Dzielnicowy – jednoizbowy parlament obradujący w dniach 3-5 grudnia 1918 r.], z głównym zadaniem, dania społeczeństwu rad i wskazówek, jak postępować i zachować się winniśmy w tym czasie przełomowym.

Zarazem odbyły się również celem dokonania wyborów członków Rady Ludowej Powiatowej i delegatów na Sejm Dzielnicowy we wszystkich obwodach komisariackich [obwody komisariackie w przybliżeniu odpowiadały dawnym obwodom wójtowskim]. Wszystkie te wiece odznaczały się powagą chwili i doniosłością wydarzeń. Jako delegatów na Sejm Dzielnicowy wybrano z miasta Wrześni: Walentynę Jerzykiewicz, dr. Edmunda Lauterera i Tomasza Krausego; do Rady Ludowej Powiatowej zaś M. Gawlaka, Kubalego, P. Jarocińskiego, Koniecznego, Krausego, dr. Lauterera, Langego, Petzolda i Ziołeckiego; na obwód miłosławski: księdza Bogdańskiego, Monarszyńskiego, A. Pawlaka, dr. Stęplewskiego, T. Hoppego, J. Harembskiego, księdza Nowaka, J. Melewskiego; na obwód wiejski Września: księdza Nieradzińskiego, Edwarda Tomczaka, W. Goździewicza, Czapskiego, M. Nowakowskiego, Śmigielskiego, Tadeusza Grudzielskiego, Hutka, J. Chrzanowskiego; na obwód Strzałkowo: J. Świnkę, J. Srokę, T. Maciejewskiego, Marcinkowskiego, księdza Reitera, Lutomskiego, Słowińskiego, księdza Wąsowicza, Ziarniaka; na obwód Borzykowo Zgolińskiego, księdza Sikorę, księdza Chrzana, W. Borowczaka, M. Szczepaniaka, Grabskiego, Garbowskiego, W. Tomczaka i Fr. Dopierałę. Później kooptowano jeszcze panie: Marię Grudzielską [żonę Tadeusza] i L. Kilkowską. W dniu 24 listopada 1918 r. zaprosił prezes komitetu wyborczego na powiat wrzesiński ksiądz proboszcz Bogdański z Miłosławia na salkę parafialną wszystkich nowo wybranych członków Rady Ludowej Powiatowej celem stwierdzenia wyników wyborowi ukonstytuowania się Rady. Jako Zarząd wybrano jednogłośnie prezesem pana Czapskiego z Barda, wiceprezesem dr. Lauterera, sekretarzem Stanisława Koniecznego, zastępcą sekretarza E. Kubalego, skarbnikiem St. Ziołeckiego, komisarzem Straży Ludowej pułkownika Kazimierza Grudzielskiego.

Utworzenie się Rady Ludowej Powiatowej opublikowano w Orędowniku Wrzesińskim i uwiadomiono ogół o jej celach i dążeniach.

Teraz rozpoczęła się praca wprost olbrzymia dla Zarządu, szczególnie że według uchwał Sejmu Dzielnicowego Rada Ludowa Powiatowa zająć się miała sprawami z dziedziny gospodarczej, ekonomicznej, szkolnej, oświatowej, finansowej, bezpieczeństwa, administracji i tak dalej. W myśl Naczelnej Rady Ludowej współpracowano z Radami Żołnierzy i Robotników życzliwie, ale w poczuciu godności i praw obywatelskich polskich. W tym czasie zaprzestały odbywać swe posiedzenia Rady Miejskie wybrane za czasów niemieckich w sposób niesprawiedliwy trzyklasowy i utworzono zatem w miastach Rady Ludowe Miejskie, a po wsiach Rady Włościańskie, które jako takie, objęły kontrolę Zarządu Gminy. Ostatnie te dwie Rady podlegały atoli Radzie Ludowej Powiatowej. Głównym zadaniem Rady Ludowej Powiatowej jako organizacji narodowej było bronienie, dochodzenie i wywalczenie praw narodowi polskiemu. W tym też kierunku pracowała Rada Ludowa Powiatowa na powiat wrzesiński według najlepszych sił i chęci. Piękne i dodatnie wrażenie pozostawił po sobie wiec w dniu 15.12.1918 r. podczas którego delegaci Sejmu Dzielnicowego zdawali z niego treściwe sprawozdania, ksiądz proboszcz Król płomienną i patriotyczną przemową przyczynił się do uspokojenia umysłów i nawoływał do pracy nad odradzającą się Ojczyzną. Na jednym z pierwszych posiedzeń uchwalono zaprowadzić w szkołach naukę religii w języku ojczystym, a naukę polskiego w miarę ilości odpowiednich sił nauczycielskich. Zgodzili się natychmiast na to żądanie inspektorzy szkolni względnie rektorzy ze szkół, a nauczyciele Polacy – co z uznaniem podnieść trzeba – trzykrotną na siebie wzięli wówczas ilość godzin polskiego, ucząc w swojej i sąsiednich szkołach.

Co więc Niemcy przez lata całe uważali za niemożliwe, zmuszeni teraz siłą rzeczy, oświadczyli konferującym z nimi księdzu Kaźmierczakowi i Koniecznemu, że oni sami uważali podobne polskie żądania zawsze za zupełnie słuszne i sprawiedliwe, lecz system pruski na uwzględnienie tego nie pozwalał. W sprawie stworzenia bezpieczeństwa zorganizowano w mieście Straż Obywatelską pod kierownictwem pana Franciszka Kaczorowskiego. Dla utrzymania porządku chodziły wtenczas dniem i nocą patrolki po mieście, składające się z wszystkich obywateli, do czego każdy chętnie się zastosował bez różnicy stanu. Nie tylko Straż Obywatelska czuwała nad bezpieczeństwem mieszkańców, lecz zarazem podczas patrolek wychwytywała przemytników i paskarzy, którzy już wówczas niecne swe rzemiosło dość znacznie uprawiali ku naszej szkodzie. Wielką pomoc oddali wtenczas Straży Obywatelskiej skauci wrzesińscy pod kierownictwem pana Zamysłowskiego. Rada Ludowa Powiatowa starała się dalej w imię sprawiedliwości i spokoju o usunięcie z urzędów wszystkich tych urzędników niemieckich, którzy wobec nas odznaczali się wrogim i hakatystycznym występowaniem [Hakata – potoczna nazwa niemieckiej organizacji nacjonalistycznej Deutscher Ostmarkenverein (Niemiecki Związek Marchii Wschodniej), założonej w Poznaniu] i do których Polacy nie mogli mieć zaufania. Urzędników niemieckich zastąpiono siłami polskimi. I tak postarano się o usunięcie kilkunastu nauczycieli germanizatorów jak: Fedtkego, Schölzchena, Hausemanna, Nelbego, Knoppego i innych i zastąpiono ich nauczycielami polskimi. Kierownikiem szkoły ludowej we Wrześni został dotychczasowy doradca pan Szałkowski.

W tym czasie tworzyło się wszędzie wojsko polskie, aby być przygotowanym na ewentualny napad ze strony Niemców. Rada Ludowa Powiatowa za pomocą licznych odezw, zebrań i ożywionej agitacji starała się o jak najliczniejsze wstępowanie do wojska polskiego, a za staraniem prezesa Rady i członka Wydziału Powiatowego pana Czapskiego wypłacono żonom i dzieciom żołnierzy polskich zapomogi, tak jak za czasów wojny światowej.

Staraniem Rady Ludowej Powiatowej wstąpiło do Urzędu Pocztowego kilka panienek Polek, aby wyuczyć się obsłużenia telefonów i zastąpić nimi później urzędniczki niemieckie. Umieszczono również w Orędowniku Wrzesińskim odezwę, aby inwalidzi wojenni brali udział w kursie celem objęcia agentur pocztowych po wsiach. Gazety niemieckie berlińskie, a nawet „Wreschener Kreisblatt” chcąc sprawie polskiej szkodzić już w jej zaraniu, umieszczały w tym czasie kłamliwe i tendencyjne wieści o pogromach w Księstwie Poznańskim. Rada Ludowa Powiatowa broniąc opinii naszej przed podobnym zohydzeniem nas przed światem, jako naród kulturalny wysłała sprostowania do różnych pism wpływowych. Wzruszającym było wówczas jedno z posiedzeń grudniowych Rady Ludowej Powiatowej, podczas którego pan pułkownik Grudzielski i zajmujący się żywo kwestią narodową pan radca Lutomski z Grzybowa zdawali raport o poważnym położeniu naszego wojska na froncie północno-wschodnim, a stąd wynikającym i bliskim niebezpieczeństwie zabrania przez Niemców Gniezna, Witkowa i Wrześni. Sytuacja była wówczas de facto bardzo rozpaczliwa. Pan pułkownik Grudzielski, zdawszy objaśnienia, przerwał posiedzenie dla szybkiego działania, a uczestnicy ze łżą w oku żegnali pana pułkownika, życząc powodzenia w obronie nas przed „Grenzschutzem”. Położenie było rzeczywiście przygnębiające – wiadome tylko osobom wtajemniczonym – lecz Bóg i oręż polski ocaliły nas wtedy przed tak bliskim nieszczęściem, które dziś znane jest już z opisów walk spod Zdziechowy, Szubina i Żnina.

Wypadki wojenne przeciw osławionym bandom Grenzschutzu były z tego czasu chyba najważniejszymi. Nie czuję się jednakowoż powołanym opisać bliżej powstanie kadr wojskowych, odbiór koszar we Wrześni przez nieustraszonych, dzielnych Polaków, wykradzenie nocą kilkunastu ciężkich kulomiotów z koszar [strona niemiecka określiła ich liczbę na 10 sztuk, uczestnik tego wykradzenia – Marcin Monarcha, określił ich liczbę na 7 ciężkich i 4 lekkie karabiny maszynowe], wyruszenie powstańców na front i tak dalej, mam jednakowoż nadzieję, że ważne te wydarzenia historyczne i lokalne opisze inny uczestnik tej chwili dziejowej. Rada Żołniersko-Robotnicza widząc jak owocnie pracuje dla ogółu Rada Ludowa Powiatowa, jak wytęża ze skutkiem wszelkie siły celem utrzymania u nas ładu i porządku, przesłała do Rady Ludowej Powiatowej z dniem 10.01.1919 r. uchwałę, donosząc o swym rozwiązaniu się i przelaniu wszelkich przysługujących jej praw na Radę Ludową Powiatową.

Doniosłe to wydarzenie przeprowadzone dzięki Polakom będącym w Radzie Żołniersko- Robotniczej, oznajmiono publiczności w Orędowniku i za pomocą 200 odezw rozpowszechnionych w powiecie, a treść ważnego tego komunikatu, dająca dokładne zobrazowanie ówczesnych wypadków, była następująca:

Odezwa do mieszkańców powiatu wrzesińskiego

Rada Żołnierzy i Robotników rozwiązała się i czynności swe i władze oddała w ręce Rady Ludowej Powiatowej.

Obywatele!

Od dnia dzisiejszego zarząd i władza w powiecie spoczywa w ręku podpisanej Rady Ludowej w Powiecie. Urzędy dotychczasowe funkcjonują nadal, a urzędnicy dotychczasowi mają z ramienia Rady Ludowej Powiatowej dodanych kontrolerów Polaków, którzy czuwać będą nad dobrem ludności. Wzywamy Was wszystkich, abyście z zaufaniem odnosili się do władzy przez Was obranej i posłuszeństwa nie tylko nie odmawiali, ale o wszelkich wybrykach i wyłamaniach z karności natychmiast do sekretariatu Rady Ludowej Powiatowej donieśli. W stosunku do urzędników niemieckich i współobywateli narodowości niemieckiej prosimy zachować się spokojnie i uprzejmie i nie dopuszczać się żadnych wybryków sprzeciwiających się spokojnemu współżyciu i na takowe nie pozwalać. Waszą centralną władzą jest Naczelna Rada Ludowa w Poznaniu, pod której dyrektywą pracujemy i której rozkazom i wskazówkom bezwzględnie posłuszeństwo oddamy. Lokalne Rady Ludowe mają obowiązek stosować się do wskazówek Rady Powiatowej Ludowej.

Rada Powiatowa Ludowa na powiat wrzesiński
Czapski, Konieczny

Pan pułkownik Grudzielski oddawszy się teraz całkowicie sprawie wojskowej złożył z tego powodu urząd doradcy landrata, a Rada Ludowa Powiatowa w jego miejsce wybrała członka Wydziału Powiatowego pana Franciszka Czapskiego z Barda starostą, który wobec tego złożył urząd prezesa Rady Ludowej Powiatowej.

Na prezesa zatem wybrano pana dr Lauterera, a wiceprezesem pana Śmigielskiego z Nowego Folwarku. Jak wielkim poczuciem narodowym odznaczało się wtenczas społeczeństwo, niechaj służy jako dowód doniesienie, że na zebraniu w dniu 10 stycznia 1919 r. mógł skarbnik powiatowy pan Ziołecki podać ogólną sumę, która wpłynęła z dobrowolnego podatku narodowego w stosunkowo krótkim czasie na 111 953,88 marek, co wówczas przedstawiało poważną sumę.

Akcja wojenna przeciw „Grenzschutzowi” na odcinku północno-wschodnim postępowała w tym czasie dzięki doświadczonemu kierownictwu pana pułkownika Grudzielskiego i dzielnemu męstwu powstańców pomyślnie. Toteż na nowo wstąpiła nadzieja w serca zwątpiałych, szczególnie gdy na następnym posiedzeniu Rady Ludowej Powiatowej pan pułkownik Grudzielski wraz ze swym adiutantem panem Tadeuszem Fenrychem dobrymi podzielili się wiadomościami z frontu.

Oswobodzenie okolic Gniezna, Szubina i Żnina, gdzie z Grenzschutzem i kolonistami ciężkie rozgrywały się walki, nie obyło się bez ofiar. Zwłoki tych walecznych powstańców, którzy gorącą miłość dla Ojczyzny przypieczętowali śmiercią bohaterską, sprowadzono do Wrześni i w imponujących pochodach pogrzebowych, jakich Września w takiej okazałości przy udziale wojska, duchowieństwa, władz, towarzystw, szkół, korporacji i kilkutysięcznej ludności dotąd nie widziała, odprowadzono na wieczny spoczynek na cmentarz wrzesiński. Urządzeniem pogrzebów, którymi kierował sekretarz powiatowy pan Jabłoński, i ich kosztami, zajęła się Rada Ludowa Powiatowa, chcąc w okazały ten sposób uczcić najlepszych synów narodu. Jako komendant miasta sprawował wówczas ten uciążliwy i trudny urząd przez dłuższy czas pan Opieliński z Białężyc, obejmując go po panu pułkowniku Grudzielskim.

Sprawą wypłacania żonom wstępujących mężów do wojska zajmowała się gorąco Rada Ludowa Powiatowa i rozwiązała kwestię tę w ten sposób, że listę zaciągniętych prowadził sekretariat Wydziału powiatowego i w myśl dawnych przepisów pruskich wsparcie regularnie wypłacano. Tak samo żonom mężów będących wówczas w niewoli z wojny światowej wypłacała Rada Ludowa Powiatowa zapomogi do czasu, aż przejęła to wypłacanie władza wojskowa polska. Palącą była też wówczas sprawa braku opału i mięsa, czemu Rada Ludowa Powiatowa wiele poświęcała uwagi czasu, aby braki te usunąć, co też częściowo się udawało. Z łona Rady Ludowej Powiatowej, za wnioskiem p. Harembskiego z Pałczyna zainicjowano szybkie niesienie pomocy Lwowu, które wówczas heroicznie okazało męstwo, broniąc miasto przeciw hajdamakom, a cierpiąc przy tym strasznie na brak żywności.

Za pomocą licznych odezw rozesłanych po całym powiecie i żywego słowa zebrano poważną ilość artykułów spożywczych i wysłano je w kilku wagonach bohaterskim lwowianom. Wielką pod tym względem zasługę miał pan starosta Czapski, który mocą swego urzędowania nawoływał mieszkańców powiatu w publicznych ogłoszeniach do spełnienia tego dzieła miłosierdzia. Rada Ludowa Powiatowa ponosiła również wiele zabiegów celem usunięcia bezrobocia, stawiając ustne i pisemne wnioski do Wydziału Powiatowego celem budowania bitych dróg i tak dalej. Dla unormowania płac jednolitych dla robotników rolnych i leśnych w powiecie, odbyła się z łona Rady Ludowej Powiatowej konferencja pomiędzy 15 pracodawcami i 15 przedsiębiorcami wybranych z całego powiatu, która trwała od godziny 2 po południu do 10 wieczorem z rezultatem obopólnego porozumienia. Czynność Rady Ludowej Powiatowej nabrała wśród tego czasu ogromnych rozmiarów. Wobec tego nawału pracy było trzeba przybrać cztery płatne siły i wynająć lokal na publiczne biuro w ratuszu celem załatwienia wszelkich spraw wchodzących w zakres Rady Ludowej Powiatowej. W tym czasie winien był na przykład każdy udający się w podróż koleją wykazać konieczność podróży, co poświadczała Rada. Na wywiezienie każdej żywności z miasta i powiatu potrzeba było osobnego pozwolenia Rady Ludowej Powiatowej. W biurze tejże organizacji dawano potrzebne do podjęcia podróży przepustki, zapisywano przechwycone artykuły spożywcze i inne pochodzące z przemytnictwa i paskarstwa i rozdzielano je pomiędzy ubogich, kuchnię dla dzieci w szkole, garnizon i tak dalej. Sprawa opału i mieszkaniowa wielkiej wymagały pracy, by rozdzielić sprawiedliwie węgle i mieszkania. Nie dziw więc, że w biurze Radu Ludowej Powiatowej panował w godzinach służby ruch nadzwyczaj ożywiony, a dziennie odprawiano setki petentów. Wieczorami schodził się do biura zarząd Rady Ludowej Powiatowej i obradował nad sprawami nie załatwionymi przez biuro, załatwiał korespondencję i tak dalej. Jako dowód ogromu ówczesnej pracy niechaj służy fakt, że telefony pomiędzy prezesem Czapskim a sekretarzem nocą były otwarte, aby szczególnie w pierwszym okresie przewrotu nadchodzące nocą rozporządzenia i doniesienia omówić i według nich postępować. Oprócz tego brał zarząd często udział w konferencjach Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu. Plenarne posiedzenia Rady odbywały się zaś w dalszym ciągu.

Kwestią Polskiego Czerwonego Krzyża, który zorganizowała wzorowo pani radczyni Żychlińska z Gorazdowa, zajmowano się już wtenczas dość żywo, w czym dowód, że staraniem Rady zebrali nauczyciele powiatu w swych szkołach pokaźną sumę. Jako doradców inspektorów szkolnych wybrała Rada pana Mroczkowskiego z Nowej Wsi na obwód wrzesiński, na obwód zaś miłosławski pana Krukowskiego z Miłosławia za potwierdzeniem Regencji Poznańskiej. Nad Orędownikiem Wrzesińskim, który po długich zabiegach spowodowano do wychodzenia w szacie polskiej, ustanowiono wówczas cenzurę prewencyjną powierzoną panu Andrzejowi Prądzyńskiemu.

Wiele zabiegów poczyniła Rada Ludowa Powiatowa około stworzenia Powiatowej Straży Ludowej [oddziały militarne porządkowe], oddając kierownictwo komendantowi panu Janowi Bartkowiakowi. Dzięki jego zabiegom i pana J. Samolewskiego w krótkim stosunkowo czasie straż ta powstała. Imponującą była uroczystość zaprzysiężenia tejże Straży na Rynku w dniu 25 maja 1919 r. przy pięknej pogodzie. Na program tej pięknej uroczystości, jaką Września w polskich ramach dotąd nie widziała, składały się msza polowa celebrowana przez księdza radcę Łabędzkiego, poświęcenie sztandaru darowanego przez hrabinę Ponińską, kazanie księdza proboszcza Wnuka, zaprzysiężenie, przemowa pana starosty Czapskiego, defilada sekcjami i obiad w kasynie oficerskim. Na widok defilujących blisko 4 000 członków Straży w dziarskiej postawie serce każdego Polaka rosło w zachwycie i radość na samą myśl, że jeśli w narodzie taki panuje duch i poświęcenie, o przyszłość naszą powinniśmy być spokojni. Na pokrycie wydatków na Straż Ludową ustanowiono wówczas podatek, do którego staraniem Rady – na wniosek księdza Bogdańskiego – pociągnięto Niemców i Żydów, wychodząc z założenia, że służy ona dla bezpieczeństwa wszystkich obywateli. Ku zwalczaniu wzmagającej się drożyzny i braku mięsa uchwaliła Rada Ludowa Powiatowa, że nazwiska tego gospodarza i rzeźnika w Orędowniku pod publiczny postawiony będzie pręgierz, kto dla zysku pobiera wyższe od wtenczas obowiązujących cen. Uchwałę tę Rada bez względu na osobę z całą stanowczością przestrzegała.

Sejmiki powiatowe zostały w tym czasie w swych czynnością mocą rozporządzenia zawieszone. Celem dokonania wyborów nowych członków Wydziału Powiatowego, składającego się obecnie z przeważnie z Niemców, Rada na mocy otrzymanego rozporządzenia prezesa Regencji proponowała 20 kandydatów z 4 obwodów komisariackich, miasta Wrześni i Miłosławia do zatwierdzenia. Definitywnego wyboru z tych dwudziestu dokonał prezes Regencji, a późniejszy wojewoda, układając listę tak, aby w Wydziale Powiatowym były reprezentowane wszystkie stany.

Wtenczas już zajmowała się Rada gorąco sprawą Górnego Śląska i poświęciła jej wiele czasu i starania. Z łona Rady urządzono też w dniu 21.09.1919 r. wspaniały wiec na rzecz Górnego Śląska, podczas którego wygłosili odpowiednie przemowy autor tego opisu, Władysław Kaliszewski i rodowity Górnoślązak asesor Kempka, przedstawiając charakter ludu górnośląskiego, powstanie ruchu polskiego, jego męki i cierpienia spowodowane przez Grenzschutz. Podnosili mówcy gorącą miłość dla Polski Górnoślązaków i nawoływali wiecowników do wielkiej ofiarności na rzecz tak ważnej dla naszej Ojczyzny ziemicy [obszaru].

Tak minął rok intensywnej pracy Rady Ludowej Powiatowej. Tymczasem urzędy, jak starostwo, policja, poczta, urząd celny, kolej przechodziły coraz więcej w ręce polskie i do władz tych po usunięciu Niemców nabrało społeczeństwo polskie zaufania, tym bardziej że zaczynały funkcjonować w duchu polskim. Wobec tego Rada uważała misję swoją za skończoną i na posiedzeniu dnia 11.12.1919 r. uchwalono jednogłośnie organizację tę zlikwidować. Na zebraniu tym zdaje skarbnik pan Ziołecki ze stanu kasy sprawozdanie, co podaję dla ogólnej orientacji. Składek zebrano ogólnie 139 506, 48 marek. Rozchód, na co przeważnie składały się wysyłki pieniędzy do Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu, wynosił 131 172,04 marki. Pozostało w kasie 8 334,44 marki. Pieniądze te przeznaczono na plebiscyty, na ogrodzenie grobów poległych za Polskę a spoczywających w mieście i powiecie na fundusz dla rodzin po poległych, będących rzeczywiście w potrzebie.

Zebrani zgodzili się dalej na rozdanie krzyży pamiątkowych następującym członkom Rady Ludowej Powiatowej: Czapskiemu, Lautererowi, Koniecznemu, Grudzielskiemu, Ziołeckiemu, Harembskiemu, Hutkowi, księdzu Bogdańskiemu, Kubalemu, księdzu Chrzanowi, księdzu Kaźmierczakowi, księdzu Nieradzińskiemu, Langemu, J. Chrzanowskiemu, Śmigielskiemu, Goździewiczowi, Dopierale, Marcinkowskiemu, Monarszyńskiemu, Ziarniakowi, M. Gawlakowi, Zgolińskiemu, Krausemu, W. Tomczakowi.

Okrzykiem „Niech żyje Polska” zakończono ostatnie posiedzenie Rady Ludowej Powiatowej we Wrześni. I tak zaprzestała po roku istnienia swą pracę Rada Ludowa Powiatowa, która nie uzurpowała sobie praw władzy, lecz była tylko organizacją narodową i wyrazem woli ogółu w okresie przełomowych zmian, które przeżyliśmy w czasie przejścia ze stosunków niewoli do niepodległego bytu. Cieszyła się ona ogólnym zaufaniem społeczeństwa, szczególnie z tego względu, że składała się ze wszystkich warstw społeczeństwa miejskiego i wiejskiego, a stosunek jej do wszelkich publicznych władz był zawsze jak najlepszy. W czasie swej wytężonej pracy dołożyła Rada wszelkich sił, aby zaprowadzić w czasie ogólnego naprężenia i zamętu ład i porządek i dbać o bezpieczeństwo każdego obywatela, podtrzymując w czasie tego przewrotu machinę całego powiatu w myśl ducha polskiego. Wiele zapewne w tym czasie popełniono błędów i zaszły niedomagania i braki, a zechciejmy na uniewinnienie zauważyć, że był to czas ogólnego zdenerwowania i że wielkimi sprawami publicznymi i urzędami kierowały wówczas czynniki wprost do tego nie przygotowane.

W każdym razie nie brakło im na pewno dobrych chęci służenia sprawie naszej jak najlepiej. Miejmy jeszcze i to na uwadze, że wielu urzędników niemieckich biernością swą rozmyślną utrudniało nam wtenczas nasze zamiary w kierunku stworzenia stosunków normalnych i stawiało we własnym interesie przeszkody na drodze naszego pochodu do uzyskania ładu, porządku i poszanowania godności narodowej. Rada Ludowa Powiatowa przygotowała organizacją swoją władzom polskim grunt do budowania i tworzenia na nim i pod tym kątem widzenia oceniajmy usiłowania ludzi dobrej woli, którym za ich pracę i poświęcenie należy się z tego miejsca uznanie i wdzięczność.