Wspomnienia uczestnika Powstania Wielkopolskiego w latach 1918-19 r.
Biechowo we wrześniu 1963 roku.
Wkrótce po zakończeniu pierwszej wojny światowej opuściłem Niemcy, gdzie pod koniec tejże wojny pracowałem w kopalni węgla w okręgu nadreńskim. Wracając z Niemiec zatrzymałem się w Poznaniu. Było to dnia 27 listopada 1918 r. Na Dworcu Głównym w Poznaniu spotkałem się z kolegą Ludwikiem Tomaszewskim ze Swarzędza [ur. 1899, zm. 1959], który poinformował mnie o sytuacji, jaka miała w tym czasie w Poznaniu. Następnie wraz z nim udałem się na ulicę obecnie Franciszka Ratajczaka a wówczas Ritterstrasse. Tutaj, w Bibliotece Królewskiej pod numerem dziesiątym znajdowało się biuro werbunkowe, gdzie wówczas pełnił dyżur niejaki sierżant Władysław Przybecki [ur. 1898 r], który nas skierował do Fortu Rocha [Fort Rauch, Fort św. Rocha], gdzie tworzyła się pierwsza kompania Służby Straży i Bezpieczeństwa [Wacht und Sicherheitsdienst] pod dowództwem ppor. Edmunda Krausego. Kompania nasza pilnowała obiektów na terenie miasta Poznania, a mianowicie terenów amunicyjnych na Głównej, dzisiejszy Poznań-Wschód, Forcie VI (Fort VI na Podolanach przy ul. Lutyckiej], terenów Starołęki, Hali Zeppelin [Zeppelin Hall-zbudowana w Poznaniu w 1913 r.] w dzisiejszej Ławicy [błąd-hala stała na Winogradach] i Urzędu Umundurowania, który znajdował się na Jeżycach. Po dziesięciu dniach nasza kompania liczyła już 400 ochotników, którzy byli gotowi do walki z zaborcą. Z tejże grupy ochotników utworzono dwie kompanie. Ja, jako niższy wzrostem zostałem przydzielony do kompanii drugiej, nad którą objął dowództwo Korneliusz Mann. Tak podzieleni pełniliśmy służbę wartowniczą do dnia 27 grudnia 1918 r.
W dniu 27 grudnia w godzinach popołudniowych do Poznania przybył Ignacy Paderewski [błąd – Ignacy Paderewski przybył w dniu 26 grudnia 1918 r.]. Kompania nasza wysłała pluton honorowy na powitanie Paderewskiego. Ignacy Paderewski zamieszkał w Hotelu Rzymskim [błąd – zamieszkał w Hotelu Bazar], gdzie wystawiono posterunek honorowy. Niemcy widząc manifestację zgotowaną Paderewskiemu, urządzili na przekór Polakom w kilka godzin później pochód, podczas którego doszło do wymiany strzałów pomiędzy Niemcami a Polakami.
Na hasło Straży Ludowej oraz całej ludności Poznania ruszyliśmy na rozbrajanie Niemców. W czasie rozbrajania plutonem w którym się i ja znajdowałem uderzyliśmy na Regencję [Regierungsbezirk] była to siedziba władz niemieckich przy ul. Koziej [być może chodzi o ulicę Gołębią]. Zdobycie tego obiektu było utrudnione przez umieszczone tam karabiny maszynowe na drugim piętrze, które ostrzeliwały ulicę. Po wdarciu się do środka karabiny te zostały przez nas zdobyte. Po zdobyciu tej placówki, umieściliśmy tam posterunek w celu kontroli urzędników niemieckich, którzy tam pracowali w liczbie około osiemdziesięciu. Po dwóch dniach walk ulicznych Niemców rozbrojono.
W dniu 26 stycznia odbyła się przysięga wojska i Straży Ludowej na Placu Wolności. W tym czasie było nas już zorganizowanych w pełnym batalionie, na czele którego stał ppor. Paweł Hądzlik.
Dnia 11 lutego 1919 roku w nocy załadowano nas na pociąg i przewieziono do Wolsztyna, gdzie dnia następnego przybyliśmy na front do Chobienic. Po wygnaniu Niemców z Poznania, skoncentrowali się oni pod Zbąszyniem.
Dnia 12 lutego o godz. 7.00 rano rozpoczęli Niemcy ogólną ofensywę na linię Nową Wieś Zbąska-Babimost-Kargowa. Natarcie poprzedził huraganowy atak kilku baterii i dwóch pociągów pancernych stojących na linii kolejowej Zbąszyń-Babimost. Natarcie piechoty niemieckiej na Nową Wieś Zbąską nastąpiło około godz. 8.00 rano. I tutaj znowu odniosła kompania opalenicka jedno ze swych największych zwycięstw na odcinku zbąszyńskim.
Na pomoc kompanii opalenickiej pospieszył II Batalion Poznański. Dnia 13 lutego 1919 r. na front zachodni do Chobienic przybył II Batalion Garnizonu Poznańskiego pod dowództwem Pawła Hądzlika, który miał nazajutrz, to jest 14 lutego całym batalionem oraz oddziałami powstańczymi z Chobienic i Wielichowa zająć Grójec Wielki.
Natarcie 14 lutego na Grojec Wielki, chociaż brały w nim udział większe siły powstańcze było dla powstańców niepomyślne. Natrafiono bowiem na jeszcze silniejszą obsadę niemiecką, która broniła Grójec Wielki.
Przez niefortunny manewr Kompanii Poznańskiej ppor. Krausego, dostała się 1. Kompania w kleszcze silnych oddziałów niemieckich, co spowodowało zupełną klęskę tej kompanii.
Dowódca 1. Kompanii ppor. Krause legł na polu walki, 34 dalszych poległo, reszta z wyjątkiem kilku została w rękach nieprzyjaciela.
Na pomoc kompanii Krausego wyruszył z Kompanii Opalenickiej dowódca Klemczak z jednym plutonem. Pomoc okazała się spóźniona i w podejściu pod Grójec Wielki traci pluton jednego poległego i trzech rannych. Niemcy po odniesionych sukcesach pod Babimostem i Grójcem Wielkim ponowili w dniu 17 lutego wieczorem ze znacznie silniejszymi oddziałami piechoty i artylerii atak na Nową Wieś Zbąską. Atak nastąpił późnym wieczorem. Spóźniona pora dnia oraz położenie wsi wśród lasu z dwóch stron umożliwiło kolumnom niemieckim zupełne bliskie podejście pod wieś i osaczając wieś odcięli całkowicie kompanii ppor. Manna jedyny odwrót przez most na rzece Obrze. Wieś zalały masy niemieckie i obrona była beznadziejna. Kompania w której ja walczyłem straciła wówczas 27 poległych i większą ilość rannych, część kompanii dostała się do niewoli, a ja wśród niewielu rozbitków, było nas jedenastu, uszliśmy przez taflę lodową na rzece Obrze. Wśród poległych znalazł się bohaterski dowódca 1. Kompanii ppor. Korneliusz Mann.
Dnia 18 lutego wraz z dowódcą plutonu Kompanii Opalenickiej Klemczakiem urządziliśmy zasadzkę, aby uniemożliwić Niemcom przeprawę na drugą stronę rzeki Obry. Nasza akcja zakończyła się powodzeniem i uniemożliwiła Niemcom sforsowanie rzeki Obry.
Ostatni bój o Nową Wieś Zbąską to krwawy, ale pełen chwały dokument Powstania Wielkopolskiego. Dnia 17 lutego 1919 r. ogłoszono rozejm.
Wincenty Przybylski
członek ZBoWiD-u zamieszkały w Biechowie
poczta Nowa Wieś Królewska
powiat Września.
Wincenty Przybylski – Wspomnienia uczestnika Powstania Wielkopolskiego w latach 1918-19 r.