Urodził się 20.09.1900 r. w Miłosławiu jako syn Antoniny Gibowskiej. Należał do drużyny harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki (zarejestrowana jako Touristenclub), przemianowana następnie na im. Henryka Dąbrowskiego (zarejestrowana jako Hoch Deutschland), zakazana po zlocie w Mosinie.
Podczas I wojny światowej pobrany do Armii Niemieckiej służył w 5. Baonie Saperów w Głogowie (Niederschlesisches Pionier-Bataillon nr 5), skąd zdezerterował do Miłosławia. Tu zaciągnął się do stworzonego oddziału Wacht und Sicherheitsdienst Kompagnie. Oddział ten po wybuchu Powstania Wlkp. wszedł w skład Batalionu Wrzesińskiego jako Kompania Miłosławska pod dowództwem Nowaka i Plucińskiego.
Brał udział w wykradzeniu 6 ciężkich karabinów maszynowych i 2 lekkich karabinów maszynowych pod dowództwem Feldwebel’a Mieczysława Ziółkowskiego. Następnie brał udział w walkach o zajęcie Wrześni, Gniezna, Strzelna, Mogilna, Inowrocławia, Szubina. Wstąpił do 1. Pułku Strzelców Kujawskich, czyli później 5. Pułku Strzelców Wlkp. i kolejno 59. Pułku Piechoty pod dowództwem Wrzalińskiego. W tym pułku, w kompanii Gutorskiego w Inowrocławiu służył do października 1920 r. Brał udział w walkach na froncie północnym pod Tarkowem, Nową Wsią i Gniewkowem.
Następnie pracował w kopalni Jowisz w Wojkowicach.
W 1943 r. został aresztowany przez Gestapo i przebywał w więzieniu do końca wojny. Od 1959 r. kasjer w Urzędzie Pocztowym w Kluczborku. Mieszkał w Kluczborku przy ul. Bieruta 20.
Ożeniony z Władysławą (1899-1964) i ponownie ożenił się w dniu 14.04.1966 r. w Kluczborku z Anną Marciniak (1912-1984).
Zmarł w dniu 6.06.1977 r. w Kluczborku i został pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu komunalnym.
Odznaczony:
Krzyżem Walecznych nr 57734,
Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym, uchwała Rady Państwa nr 12.22-0.764 z dnia 22.12.1966 r.,
Odznaczenia: Krzyż Walecznych nr 57734, Dziennik Personalny MSW nr 23/23 Medal Niepodległości nr 38576, Biuro Komitetu Krzyża i Medalu Niepodległości 1935
Przynależność i udział w pracach przygotowawczych do powstania do dnia 27.12.1918: Drużyna Harcerska w Miłosławiu zarejestrowana jako Touristenclub, właściwa nazwa Drużyna imienia Tadeusza Kościuszki, przemianowana na Drużynę imienia Henryka Dąbrowskiego, zarejestrowana z kolei jako Hoch Deutschland, po zlocie w Mosinie zakazana, lecz zbierająca się tajnie. Wacht und Sicherheitsdienst Kompagnie Miłosław, w rzeczywistości zakamuflowanym oddziałem powstańczym pod dowództwem Feldwebel’a Mieczysława Ziółkowskiego.
Udział w Powstaniu Wielkopolskim: Wyprowadzenie sześciu ckm i dwóch lekkich [karabinów maszynowych] z garnizonu wrzesińskiego i przewiezienie ich w nocy do Miłosławia, a następnie zajęcie Gniezna, Strzelna, Mogilna, Inowrocławia. Dat niestety nie pamiętam, bo mnie one wówczas nie interesowały. Miałem zaledwie skończone 18 lat, zbiegłem z wojska niemieckiego z 5. Baonu Pionierów [saperów] w Głogowie i zgłosiłem się do tak zwanej Wacht und Sicherheitsdienst Kompagnie w Miłosławiu, pod dowództwem Feldwebela Ziółkowskiego, składającej się z samych Polaków, a w rzeczywistości będącej zakamuflowanym oddziałem powstańczym, który z chwilą wybuchu powstania natychmiast wszedł do akcji jako oddział miłosławski [Kompania Miłosławska] pod dowództwem Nowaka i Plucińskiego. Nie był to jednak zwarty oddział w zrozumieniu wojskowym, a raczej banda, strasznie agresywna, pchająca się tam gdzie było najgorzej, a po skończonej walce zbierająca się wkoło swego dowódcy jak kurczęta do swej kwoki. Było nas za mało abyśmy mogli stanowić samodzielny oddział. Ja sam byłem pionkiem i nie miałem pojęcia o przebiegu poszczególnych potyczek, bo przecież bitwami tego nazwać nie można. Nie troszczyłem się o daty, tylko o wynik potyczki, który zawsze był dodatni. Tam gdzie ja brałem udział w walce, zawsze wygrana była po naszej stronie. Przy zajmowaniu Inowrocławia wszedłem na szpicy do miasta. Zaatakowali nas Niemcy z budynku pocztowego w chwili, gdy żeśmy byli już pod samą pocztą. Było szaro i widzieliśmy wyglądających żołnierzy, lecz nie wiedzieliśmy, kim oni są. Dopiero jak nas obrzucili granatami ręcznymi zrozumieliśmy, że to niemiecka obsada poczty, a mówiono, że poczta zajęta jest przez naszych. Chroniąc się przed granatami wpadliśmy na pocztę, której drzwi się otwarły pod naszym naporem i wpadliśmy na korytarz. Niemcy wzięli to za brawurę i w nogi. Wewnątrz budynku strzelaliśmy już do siebie po prostu poprzez drzwi i ta walka trwała do godziny 11, kiedy to pocztę można było uznać za zdobytą. Dalsze walki o Inowrocław były już dla mnie nieciekawe. Ot, taka sobie pukanina, to na dworzec kolejowy, to na koszary i w końcu opuszczenie Inowrocławia przez Niemców. Głównym dowódcą był Paweł Cyms, lecz czy naprawdę, tego nie wiem. Z tego oddziału miłosławskiego było nas razem czterech, a cały oddział zebrał się dopiero gdyśmy opuszczali miasto, wioząc ze sobą zabitego towarzysza Chojnackiego [Jan Chojnacki (1897-1919). Urodził się w dniu 27.05.1897 r. w Miłosławiu przy ul. Śremskiej (Schrimmerstrasse) 69 jako syn majstra obuwniczego Stanisława i Józefy z domu Bruzdzińskiej. Wstąpił jako ochotnik do Kompanii Miłosławskiej i tam służył w stopniu szeregowca. Wraz z kompanią wziął udział w akcji na Inowrocław. Tam poległ w dniu 6.01.1919 r. i został pochowany w masowym grobie w Miłosławiu]. Po przyjeździe do Miłosławia zostaliśmy w nocy zaalarmowani wieścią, iż pod Szubinem Kompania Wrzesińska poniosła ciężkie straty. Niestety na ten alarm wyjechało nas tylko coś 11 ludzi. Tamci [pozostali] nie chcieli, bo chcieli być na pogrzebie Chojnackiego. Wyjechaliśmy więc do Gniezna, gdzie formował się oddział, mający zdobyć Szubin. Ja zostałem przydzielony do oddziału ciężkich karabinów maszynowych. Koleją dojechaliśmy do Kcyni, a stąd już pieszo pomaszerowaliśmy na Szubin, który został przez nas zdobyty i znowu nie wiem którego dnia. Dla mnie walka nie była ani bohaterska, ani ciekawa. Biegałem z tym cekaemem to tu to tam, aż mi pot oczy zalewał. W mieście samym strzelać nie było można, bo było ciemno, ale w końcu Szubin był nasz. Jedynie na dworcu sprawiliśmy Niemcom krwawą łaźnię, bijąc do załadowanego Niemcami pociągu z odległości może 10 metrów. Następnie zostałem wysłany przez Nowaka, który prowadził natarcie na Szubin do Rynarzewa. Tam przebywaliśmy dwa tygodnie nękani nalotami samolotów i ogniem pancerki i to był dla mnie koniec powstania. Po zluzowaniu z Rynarzewa pojechałem do Inowrocławia i wstąpiłem do 1. Pułku Strzelców Kujawskich, którego dowódcą był major Wrzaliński. Jak już poprzednio wspomniałem, dat niestety nie pamiętam, bo nie były one dla mnie ważne. Ważne było to, że Polska powstała z niewoli, to Polska, o której marzyłem, gdy jeszcze byłem chłopcem chodzącym do szkoły niemieckiej. Proszę mi wybaczyć szczupłe dane z okresu powstania, lecz ja naprawdę nie pamiętam wiele z tego okresu ani też nie starałem się zapamiętać, gdyż do powstania poszedłem nie dla tego, żeby później czerpać jakiekolwiek zyski za udział w powstaniu, lecz ze szczerej chęci wypędzenia wroga z naszej ziemi. Nagrodą w złym zrozumieniu było to, iż zmuszono mnie do pozostania w wojsku do czerwca 1923 r., mimo, iż na długo przedtem były zwalniane z wojska te roczniki, które już po wojnie, a więc w roku 1920 były zwalniane do domu. Kiedy mnie wreszcie zwolniono, tułałem się długi czas po Polsce w poszukiwaniu za pracą, o którą w onym czasie było tak trudno.
Wojsko Wielkopolskie od 21.02.1919 r. do października 1919 r.: Pułk Strzelców Kujawskich przemianowany na 5. Pułk Strzelców Wlkp. a później na 59. Pułk Piechoty, dowódca mjr Stanisław Wrzaliński, dowódca kompanii Konstanty Gutorski, front północny wielkopolski pod Tarkowem, Nową Wsią i Gniewkowem. Odparcie ataku na Dąbrówkę.
Działalność w okresie międzywojennym: W dniu 1.01.1930 przyjęcie do służby pocztowej w Miłosławiu, następnie przeniesienie do Urzędu Pocztowo-Telegraficznego w Lwówku, a następnie UPT Poznań 3.
Czy w czasie okupacji w II wojnie światowej ucierpiał z powodu udziału w Powstaniu Wielkopolskim: W dniu 10.03.1940 r. zostałem wydalony z Poznania wraz z rodziną dziesięcioro dzieci i żoną do Dynowa nad Sanem [Dynów – miasto w województwie podkarpackim, w powiecie rzeszowskim]. W dniu 4.04.1943 aresztowany przez Gestapo do Krosna, następnie do więzienia w Jaśle potem do więzienia w Tarnowie i w końcu umieszczony w obozie pracy przymusowej w Szebni koło Jasła [Szebnie – wieś w Polsce położona w województwie podkarpackim, w powiecie jasielskim, w gminie Jasło], po czym wywieziony wraz z rodziną do Niemiec.
Przebieg działalności zawodowej, społecznej oraz politycznej w okresie od 22.03.1944 r. do chwili obecnej: Po skończonej wojnie w maju 1945 r. powrót do kraju, od 10 czerwca 1945 podjęcie pracy na poczcie w Kluczborku do roku 1960